Strona:Niewiadomska Cecylia - Legendy, podania i obrazki historyczne 17 - Emigracja - Rok 1863.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jak zwykle człowiek wielki. Miał nawet lepsze czasy, tu, w Paryżu. Otrzymał miejsce profesora literatur słowiańskich; miał mówić cudzoziemcom o tych nieznanych krajach, ich przeszłości, wielkich dziełach, wielkich ludziach.
Tłum zapełnił olbrzymią salę, cisną się cudzoziemcy i rodacy, siwe głowy, ludzie poważni, każdy chce słyszeć mistrza, którego nazwisko zna cała Europa.
Wszedł na katedrę — przemówił i zdumiał, porwał i zachwycił słuchaczów. Wydaje im się, że podniósł kurtynę i przesuwa przed ich oczyma szereg wspaniałych obrazów. Widzą ten Wschód nieznany, innych ludzi, ich dusze, dzieje, życie. Staje przed nimi postać Iwana Groźnego w całej grozie niepojętego okrucieństwa. I Polska. Cały świat nowy, odmienny, a żywy, pełen blasku, barwy i ruchu, malowany pendzlem poety.
Ciekawych coraz więcej ciśnie się na te wykłady, cała inteligencja gromadzi się tutaj, przybywają słuchacze zdaleka.
Lecz Mickiewicz i na katedrze nie umiał zapomnieć, że jest „pielgrzymem polskim“, — jego dusza i serce nie umiały się oderwać od

tych pól, malowanych zbożem rozmaitem,
wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem


i coraz więcej zwracał się ku nim wyłącznie: mówił o krzywdzicielach i o krzywdach, mówił, że tępić zło powinien każdy:

„a kto nie wyjdzie z domu, aby zło znaleźć i z oblicza ziemi wygładzić, do tego zło samo przyjdzie i stanie przed obliczem jego“.
Złem jest despotyzm carów, wszelki gwałt i krzywda, a kto na krzywdę brata patrzy obojętnie, sam współwinnym się czyni.
Nawoływał ludzi do pracy nad sobą, do uszla-