Strona:Martwe dusze.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przytem jędrny, bo chociaż chłop dawno zniknął już z oczów i bryczka toczyła się po drodze, Cziczików jednak ciągle się uśmiechał. Naród rosyjski jędrnie się wyraża! i jeżeli obdarzy kogo jakiem przezwaniem, to ono przejdzie na jego potomstwo zabierze on je z sobą, i na służbę, i w dymisyą, i do Petersburga, i na kraniec świata, i choć by się kto starał jak najbardziéj uszlachetnić swoje postępowanie — nic nie pomoże, zakracze zawsze ze swojego gardła przezwanie, i pokaże zkąd ptak wyleciał. A już co wyjdzie ze środka Rosyi to jędrne, tam nie ma Niemców ani żadnych innych plemion, ale tylko samorodny, żywy i dzielny rosyjski rozum, który nie szuka słów w kieszeni, który nie wysiaduje ich jak kwoka kurczęta, a rąbie prosto jak wieczny paszport, i niema co potem dodać jaki u ciebie nos albo usta: jednym zamachem jesteś odszkicowany, od głowy do nóg.


Rozdział VI.

Kiedyś, dawno, w latach mojéj młodości — w latach niepowrotnych mojego dzieciństwa, — przyjemnie mi było zbliżać się po raz pierwszy do nieznajomego mi miejsca; wszystko dla mnie było jedno, czy to wielkie sioło, czy miasto powiatowe, czy wieś, czy wioseczka — wiele ciekawego odkry-