Strona:Listy O. Jana Beyzyma T. J. apostoła trędowatych na Madagaskarze.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
LIST XXXVIII.


Fianarantsoa, 12 grudnia 1902 r.


Oddawna nie pisałem, bo nie mogłem, chociaż nie brakło mi wcale chęci do pisania. Teraz, za łaską Bożą, usunęły się nieco trudności przeszkadzające w robocie, więc zaraz zabrałem się do tego listu. Ostrzegam zgóry, że musi się Ojciec uzbroić w cierpliwość, bo mam zamiar rozbazgrać się nieco obszerniej. Piszę z Fianarantsoa, gdzie osiedliłem się na stałe, i jak tylko deszcze ustaną, zaczynam budowę schroniska. W Ambachiwuraku trędowatych już niema, schronisko zwinięte zupełnie, rozstałem się nie bez żalu z mojemi dawniejszemi pisklętami, nie na zawsze, gdyż może jeden lub drugi będzie w stanie dostać się do nowego schroniska, jak Bóg da doczekać. Z Tananariwy do Fianarantsoa całe ośm dni drogi dla zdrowego, a dla bidnych trędowatych jest to prawie nie do przebycia. Rzecz miała się tak: dnia 24 września 1902 r. zawezwał mnie X. Biskup Caset do Tananariwy i powiedział mi, że rząd drzewa i wapna nie da, a grunt daje, ale nie pozwala budować schroniska dla trędowatych (pisałem już Ojcu dawno, bo przed rokiem jeszcze, jakie świetne nadzieje robił rząd w tej mie-