Strona:Krwawe drogi.djvu/045

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Matka jęła już chlipać i ucierać twarz od gęstych łez, kapiących jej z oczu, a Strzyga stał w milczeniu i patrzył. Czuł, że mu się przyjaciel z rąk wymyka, a w sumieniu kłuło go coś niby wstyd...