Strona:Król Lir (William Shakespeare) 111.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Jestem tak dobrej krwi, jak ty, Edmundzie;
Jeśli zaś moja lepszą jest od twojej,
Tem gorzej sobie postąpiłeś ze mną,
Moje nazwisko Edgar; jestem synem
Twojego ojca. Nieba sprawiedliwe;
Z słodkich występków naszych czynią one
Narzędzie naszej chłosty: owo ciemne,
Pokątne miejsce, w którem on cię spłodził,
Doprowadziło go do ociemnienia.
Edmund. O, prawdę, prawdę mówisz! — Koło losu
Bieg swój odbyło spełna; ja tu leżę.
Ks. Albanii. Po chodzie jużem domyślał się twojej
Zacności rodu. Pozwól się uścisnąć.
Niech brzemię cierpień przygniecie mi serce,
Jeżeli kiedy źle życzyłem tobie
I twemu ojcu.
Edgar.Wiem o tem, cny książę.
Ks. Albanii. Ale gdzieżeś to dotąd się ukrywał?
Skąd wiesz o ojca nieszczęściu?
Edgar.Stąd, Panie,
Żem go w nieszczęściu pielęgnował. Zdam Wam
W krótkości sprawę z moich przejść i jego —
Bogdajby potem pękło serce moje! —
Aby ujść skutku krwawych listów gończych,
Wysłanych za mną — o, ileż słodyczy
Ma dla nas życie, gdy wolimy w mękach
Mrzeć co godzina, niż umrzeć odrazu! —
Przywdziałem na się łachmany waryata,
Przybrałem postać taką, że psy nawet
Z wzgardą patrzały na mnie. W takim stanie
Spotkałem ojca mojego, z owymi
Krwią zbroczonymi pierścieniami, z których
Świeżo szlachetne wyrwano kamienie.
Zostałem odtąd jego przewodnikiem,
Byłem z nim ciągle, żebrałem dla niego
I wstrzymywałem go od samobójstwa.
Nie dałem mu się poznać (o, dlaczegoż!),
Dopiero teraz, kiedym już był zbrojny,
Przed pół godziną. Niepewny zwycięstwa,
Jakkolwiek pełen najlepszej otuchy,
Prosiłem, aby mię pobłogosławił,
I od samego początku do końca
Opowiedziałem mu swoje tułactwo.