Strona:Król Lir (William Shakespeare) 105.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Jak do tamtego być trzeba dojrzałym,
Tak i do tego. Idźmy.
Gloster.I to prawda.
(Wychodzą).


SCENA III.
Brytański obóz w poblizkości Dowru.
(Wchodzą: Edmund, jako zwycięzca, przy odgłosie kotłów z chorągwiami, król Lir i Kordelia, jako jeńcy; rotmistrze i żołnierze).


Edmund. Kilku rotmistrzów niech ich odprowadzi,
Trzymać ich pod jak najściślejszą strażą,
Póki nie będzie oznajmiony wyrok
Tych, co ich sądzić mają.
Kordelia.Nie mnie pierwszej
Przyszło w złe popaść, przy chęci najszczerszej
Zrobienia dobrze. Twój to los, o królu,
Boli mię; własny zniosłabym bez bólu.
Nie zobaczymyż tych dwóch sióstr, tych córek?
Król Lir. Nie, nie, nie! Precz! precz! Idźmy do więzienia.
Będziem tam sobie śpiewali we dwoje,
Jak ptaki w klatce. Gdy mię ty poprosisz
O udzielenie ci błogosławieństwa,
Ja klęknę wtedy i prosić cię będę
O przebaczenie. Tak sobie żyć będziem,
Modlić się, śpiewać, pleść stare powieści,
Śmiać się do złotych motylów i słuchać,
Jak prostaczkowie opowiadać będą,
Co się u dworu dzieje, kto wygrywa,
Kto traci, kto jest w łasce, kto w niełasce.
Będziemy też i my gawędzić z nimi
I w pogadance tej przybierać minę
Tak tajemniczą, jak żebyśmy byli
Powiernikami bogów. Tym sposobem
Odosobnieni, za murem i kratą,
Przetrwamy dole i niedole wielkich,
Które się ciągle zmieniają, jak przypływ
I odpływ morza.
Edmund.Precz ich wyprowadzić!
Król Lir. Na takie, jak my, ofiary, Kordelio,