Strona:Król Lir (William Shakespeare) 103.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
O tych domowych, prywatnych niechęciach,
Nie pora mówić teraz.
Ks. Albanii.Zasięgnijmyż
Nasamprzód rady starych wojowników,
Jakiby obrać tryb działań.
Edmund.Za chwilę
Będę w namiocie Waszych Wysokości.
Regana. Siostro, wszak idziesz z nami?
Goneryla.Nie.
Regana.Pójdź, proszę;
Wypada, abyś była z nami razem.
Goneryla (do siebie). Aha, wiem, o co idzie. — (Głośno). Dobrze, pójdę.
(Edgar przebrany wchodzi).
Edgar (do ks. Albanii). Nie pogardzacie li, Panie, rozmową
Z biednym człowiekiem, to mię wysłuchajcie.
Ks. Albanii (do odchodzących). Zaraz ja przyjdę. (Do Edgara). Mów.
(Edmund, Regana, Goneryla, rotmistrze i żołnierze wychodzą).
Edgar.Rozpieczętujcie
Ten list przed bitwą; jeśli zwyciężycie,
Każcie oddawcę jego trąbą przyzwać.
Choć moja postać gminna i nikczemna,
Mogę jednakże stawić zapaśnika,
Zdolnego stwierdzić to, co tu podane.
Jeśli przegracie, Panie, rola Wasza
Na tym tu świecie skończy się tem samem
I usną wszelkie knowania. Bogdajby
Fortuna chciała was kochać!
Ks. Albanii.Zaczekaj,
Aż list przeczytam.
Edgar.Nie wolno mi, Panie.
Gdy przyjdzie pora, każcie heroldowi
Ozwać się tylko, a wnet się ukażę.
Ks. Albanii. Dobrze więc, bywaj zdrów, przejrzę to pismo.
(Edgar wychodzi. — Edmund powraca).
Edmund. Już nieprzyjaciel przed nami: milordzie,
Spraw swoje wojsko. Oto obliczenie
Ich sił, z dokładnych powzięte wywiadów;
Ale na waszym pośpiechu, milordzie,
Wiele zależy.
Ks. Albanii.Będę na czas gotów.
(Wychodzi).