Strona:Król Lir (William Shakespeare) 084.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Ks. Albanii. Widoczna, że wy tam jesteście w górze,
Sędziowie, którzy ziemskie nasze zbrodnie
Szybko umiecie karać. — Biedny Gloster!
Obojeż oczu stracił?
Goniec.Tak, milordzie.
List ten wymaga śpiesznej odpowiedzi;
Jest on od siostry miledy.
Goneryla (do siebie).Po części
Kontentam z tego; skoro ona jednak
Jest teraz wdową, a przy niej mój Gloster,
Cała budowa mojej wyobraźni
Mogłaby łatwo runąć i przywalić
Me nienawistne życie. Z drugiej strony
Nie tak trapiącą jest ta wieść. — Przeczytam
I dam odpowiedź.
(Wychodzi).
Ks. Albanii. Gdzież był syn jego, gdy go oślepiali?
Goniec. Pojechał z twoją małżonką, milordzie.
Ks. Albanii. Niema go tutaj.
Goniec.Tak, Łaskawy Panie;
Wracającego stąd spotkałem właśnie.
Ks. Albanii. Czy wie on o tym barbarzyńskim czynie?
Goniec. Wie, Miłościwy Panie. — On to świadczył
Przeciwko ojcu i unikał zamku
Umyślnie, aby ukaraniu jego
Dać bieg swobodny.
Ks. Albanii.Ja żyję, Glosterze,
Bym ci zawdzięczył twą wierność królowi
I wzrok twój pomścił. — Pójdź, mój przyjacielu,
Powiedz mi, jeśli jeszcze wiesz co więcej.
(Wychodzą).


SCENA III.
Obóz francuski w poblizkości Dowru.
(Wchodzi Kent i jeden z rycerzy).


Kent. Nie wiesz, rycerzu, co było powodem,
Że król francuski tak nagle odjechał?
Rycerz. Jakiś interes, państwa dotyczący,
Nie załatwiony a który dopiero
Przyszedł mu na myśl po wylądowaniu.