Strona:Król Lir (William Shakespeare) 074.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Bo znikąd ulgi ni pociech nie czerpią;
Lecz to w cierpieniu znajdzie towarzysza,
Tego się boleść zmniejsza i ucisza.
Mnie znośniej teraz i lżej, gdy niedola,
Co mnie przygniata, przygniata i króla;
On stracił dzieci, ja ojca. No, Tomku,
Idź się znów ukryć w twym chróścianym domku,
I nie wprzód wystąp, aż zdołasz czynami
Zmyć kał potwarzy, co twe imię plami.
Niech się tej nocy jeszcze co chce dzieje,
Byle król uszedł. Baczność! baczność!
(Wychodzi).


SCENA VII.
Pokój w zamku Glostera.
(Ks. Kornwalii, Regana, Goneryla, Edmund i słudzy).


Ks. Kornwalii (do Goneryli). Jedź pani bezzwłocznie do księcia, swego małżonka, i pokaż mu ten list. — Wojska francuskie wylądowały. — (Do sług). Przyprowadźcie tu tego zdrajcę Glostera.
(Kilku sług wychodzi).
Regana. Każ go natychmiast powiesić.
Goneryla. Wyłupić mu oczy.
Ks. Kornwalii. Zostawcie go memu gniewowi. Edmundzie, jedź z naszą siostrą. Zemsta, którą zniewoleni będziemy wywrzeć na twym przeniewierczym ojcu, nie składa się z twoją tu bytnością. — Znaglijcie księcia za przybyciem do jak najśpieszniejszego zbrojenia się; my, z naszej strony, nie zaniedbamy tego. Trzeba, żeby gońcy nasi krążyli bez przerwy i utrzymywali porozumienie między nami. — Bądź zdrowa, kochana siostro. Bądź zdrów, milordzie Gloster.
(Wchodzi Oswald).
Gdzież jest król?
Oswald.Dzięki milordowi Gloster
Uprowadzony został. Ze trzydziestu
Jego rycerzy, tropiących ślad jego,
Zdybało go u bramy, poczem łącznie
Z kilkunastoma podwładnymi lorda