Strona:Juliusz Verne-Podróż Naokoło Księżyca.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nareszcie, w miarę jak się pocisk oddalał, zarysy nikły z oczu podróżników, góry jak we mgle nikły w oddali, a z dziwnego tego, choć wspaniałego odmętu, pomięszania widoków satelity ziemskiego, wkrótce w pamięci ich wspomnienie tylko niezatarte pozostało.