Strona:Chopin- człowiek i artysta.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaczął zdradzać wielkie zamiłowanie do muzyki, rodzice wzięli mu nauczyciela, nazwiskiem Wojciech Żywny, Czecha, skrzypka, który udzielał też lekcyj gry na fortepianie. Juljusz Fontana, jeden z pierwszych i najdawniejszych przyjaciół chłopca — 31-go grudnia 1869 r. popełnił w Paryżu samobójstwo — mówi, że Chopin w dwunastym roku życia tyle już umiał, iż pozostawiono go samemu sobie, co oczywiście dawało zwykłe w tych wypadkach dobre i złe wyniki. Dnia 24-go lutego 1818 r. grał pierwszy raz publicznie na koncercie Gyroweca, przyczem tak mu się spodobał nowy kołnierz koronkowy, że z całą naiwnością opowiadał matce: — Wszyscy patrzyli tylko na mój kołnierz! — Jego wczesna dojrzałość muzykalna, nie tak wprawdzie wybitna jak u Mozarta, bądź co bądź jednak fenomenalna, ułatwiła mu poufałe stosunki z arystokracją polską i rozwinęła w nim zamiłowanie do towarzystwa wytwornego. Czartoryscy, Radziwiłłowie, Skarbkowie, Potoccy i Lubeccy uprzyjemniali życie młodemu chłopcu. A potem przyszły lekcje kompozycji u Józefa Elsnera, lekcje wielkiej wartości. Elsner poznał się na materjale, jaki miał urabiać i uczył go tak zręcznie, że nigdy nie tamował i nie łamał indywidualności ucznia. Chopin kochał i szanował Elsnera; pisał do niego z Paryża, prosząc go o radę, czy ma się uczyć u Kalkbrennera czy nie, i rady tej usłuchał. — Od Żywnego i Elsnera największy osioł musiałby się czegoś nauczyć — wyraził się pewnego razu.
Z kolei przychodzą zwykle anegdoty — i trudno się oprzeć pokusie nie nazwania ich główną podstawą historji wszystkich wielkich kompozytorów. Jako dziecko, Chopin nie mógł słuchać muzyki, aby nie płakać. Mozart był chorobliwie wrażliwy na dźwięk