Strona:Archiwum Wróblewieckie - Zeszyt III (plik mały - 1 str. na 1str. pdf-u).pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
CZĘŚĆ PIERWSZA.

1.
Lwów dnia 3. marca 1798.

Już to wiadomość będzie późna o śmierci królewskiej w Petersburgu, a co Interregnum to nie w Polsce, bo jej imię prawie zaginęło, ale na jego[1] substancji. Tak to kochany synowcze wszystko się kończy na świecie, dlatego nie trzeba się nadto smucić, ani nadto weselić.
Przybycia JW. Pana tu nie wiem kiedy się spodziewać, które wstrzymywać mnie będzie od wyjazdu do Śniatyna[2]. Czekam tedy i proszę o rzetelne doniesienie, kiedy się mam spodziewać tego mego ukontentowania.
W. Jankowski we wtorek ma wyjechać, a państwo Stanisławostwo podobno do maja rezolwowani są bawić z przyczyny terminu żałobnego od JW. Rzewuskich z Wiednia.

Patrz JW. Pan, poumierali ci, którzy nas rozebrali, umarł i ten, co nas oddał. Ej! przecież Bóg w sądach swoich i rozrządzeniach jest cudowny!

  1. We wstępie, którym opatrzyliśmy niniejszy zeszyt „Archiwum Wróblewieckiego“ wspominaliśmy już, że Kasztelanowa Kamińska nienawidziła króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nienawiść ta zwiększała się z rokiem każdym. I tak gdy po ogłoszeniu konstytucji trzeciego Maja na imieninach Stanisława Małachowskiego marszałka sejmowego wznoszono toasty i wołano „Wiwat naród z królem, król z narodem“, nie wahała się już pani kasztelanowa Kamińska zauważyć, że może by stosowniej było zawołać:
    Wiwat król dopóki z narodem“, a przekonawszy się niebawem, że powątpiewania jej o stałości króla były zupełnie słuszne, bo król przysiągłszy na konstytucję trzeciego Maja, poszedł potem do Targowicy — znienawidziła go jeszcze bardziej. Odtąd też wyrażała się o nim nie inaczej, jak tylko z lekceważeniem, a nawet, kiedy jeden z przyjaciół jej ubolewał, że słuch utraciła (na starość bowiem znacznie przygłuchła), nie wahała się powiedzieć: „Nie mam przyczyny żałować utraty słuchu, nicbym już podobno dobrego nieposłyszała o mojej ojczyźnie póki król Poniatowski i Katarzyna II żyć będą.“
  2. Miasto niegdyś warowne i bardzo handlowe, często pustoszone przez Wołochów i Tatarów. W r. 1415 odebrał w niem król Władysław Jagiełło hołd od wojewody wołoskiego Aleksandra i przyjmował posłów cesarza greckiego i patryarchy konstantynopolitańskiego, a w r. 1576 witali znowu w niem panowie polscy przebywającego na królestwo Stefana Batorego.