Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

PUSTELNIK (z pomieszaniem i smutnie sam do siebie.)
Ach tak prędko przebiegłem gościniec tak długi!
XIĄDZ.
Dla tego jesteś znużony i chory.
Pośil się; wraz przyniosę jadło i napoje.
PUSTELNIK (z obłąkaniem).
A potém pojdziem?
XIĄDZ (z uśmiéchem.)
Zróbmy na drogę przybory.
Czy dobrze?
PUSTELNIK (z roztargnieniem i nieuwagą)
Dobrze.
XIĄDZ.
Chodźcie dzieci moje!
Oto mamy w domu gościa;
Nim ja powrócę, bawcie jegomościa. (odchodzi.)
DZIECKO (oglądając.)
Czemu waspan tak jesteś dziwacznie ubrany?
Jak strach, albo rozbojnik, co to mówią w bajce,
Z różnych kawałków sukmany,