Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/037

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czyż dawno w środku pokoju i zgody
Gwałtem Litewska wstrząsniona stolica?
Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody
Naszedł, i s tronu zmiótł Olgierdowica? (20)
I sam owładał? a tak lubi władać,
By jego poseł jak Krywejty goniec, (21)
Xiążąt podwyższał, albo zmuszał spadać!
O! czas, że temu położymy koniec,
Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim,
Póki młodego w piersiach żywie ducha,
Póki żelazo ręki zdrowéj słucha;
Dopóki koń mój ze skrzydłem sokolim,
Com z łupów krymskich jednego wziął sobie,
Jakiemu równy dany tobie drugi,
A jeszcze dziesięć rże przy moim żłobie,
Któremi wierne poobdzielam sługi;
Dopóki koń mój, póki szabla moja..”
Tu mu gniéw słowa i tchnienie zatłoczył,
Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja;
Znać, że się wzdrygnął i z miéjsca wyskoczył.
Jakiż to płomień nad głową mu błysnął?
Jak oderwana gwiazda, przez niebiosa