Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Uściska w reszcie, gniéwne serce składa,
Jeden drugiego zowiąc, przyjacielu;
Że bardziéj jeszcze niźli złe sąsiady,
Gniéwne na siebie Litwiny i Lachy,
Często u wspólnéj pijaią biesiady,
Snu używają pod jednémi dachy,
I miecze łączą ku wspólnéj potrzebie;
A jeszcze bardziéj nad Litewskie męże,
I nad Polaki zawziętsi na siebie,
Od wieku wieków są ludzie i węże;
Przecięż jeżeli do domowych progów (13)
Wąż zaproszony gościem od człowieka,
Jeśli dla chwały nieśmiertelnych bogów,
Litwin mu chleba nie skąpi i mleka;
Wtenczas gad swojski pełznie w jego ręce,
Społem wieczerza, z jednych kubków pija,
I nieraz senne piersi niemowlęce
Mosiężnym wiankiem bez szkody obwija.

„Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze
Nikt ni gościną, ni prośbą, ni dary;
Małoż Prusaki i Mazowsza cary,
Ziem, ludzi, złota wepchnęli mu w paszcze?