Strona:Adam Mickiewicz Poezye (1822) tom drugi.djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Więc choć nie lubię, by dzieł przyszłych końce,
Lada czyjemu widne były oku;
Zamiar wylęgły w myślenia pomroku,
Zle jest przed czasem wykazać na słońce.
Niechaj rzecz cała dokonania bliska,
Jak piorun wprzódy zabija, niż błyska;
Przetoż ja krótko pytania odbywam,
Kiedy? dziś, jutro — gdzie? na Żmudź, do Rusi.
To być nie może! — będzie i być musi;
Lecz dzisiaj tobie głąb serca roskrywam.

„Dla tegom kazał do konia i zbroi,
Dla tego nagle i orężnie godzę,
Bo wiém Witołda, że z wojskami stoi,
Gotowy wstręty czynić mi po drodze;
A może na to chciał do Lidy zwabić,
By zwabionego pojmać albo zabić.

„Ale ja z mistrzem Pruskiego Zakonu (8)
Tajemne zaraz związałem przymierze,
Aby mi swoje dał w pomoc rycerze;
Za co w nagrodę ustąpię część plonu.