Sen (Fredro)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Fredro
Tytuł Sen
Pochodzenie Nieznany zbiór poezyj
Wydawca Towarzystwo Miłośników Książki
Data wyd. 1929
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XXXVII
SEN

Ledwie Morfeia okryły mnie kwiaty,
Mniemałem widzieć, iak chłopiec skrzydlaty,
Z białéy wód piany cudną postać stwarza;
Za każdém tknięciem piękności pomnaża,        5
Za każdém daie posunięciem ręki,
Tu kształt, tu powab, tam urocze wdzięki;
Wszystko mu w dłoni snadnie się nagina,
Co skończył boskie, piękne co zaczyna. —

Gdy łono gładkim zaokrąglił tokiem,
Mgłą gęstą napół przed moim skrył wzrokiem,        10
A co zostawił w niesczęsnym podziele,
Żądzy za mało, lecz oku za wiele,
Chciałbym weyrzenie rozdzielić na krocie,
By wszędzie topić w niebiańskiéy Istocie...
Iednak ach iescze nieskończył chłopczyna,        15
Stworzoną Postać ożywiać zaczyna. —

Purpurą zorzy rumieni iey lice,
Błękitem Niebios napełnia zrzenicę,
Dwie krople rosy na rzęsach zawiesza,
Oddech iasminu w trefiony włos miesza,        20
Nakoniec piersi snieżyste popieścił
I pączki róży na obu umieścił,[1]
A gdy ie Feba płomieniem ożywił,
Na swóy twór spoyrzał i sam się zadziwił. —

Chce iescze znaleść, lecz iuż niéma wady —        25
Pełen radości, albo pełen zdrady,

Obiąwszy rączką nadobną Dziewicę,
Dwakroć okrywa całuskami lice
I własny uśmiéch w iéy twarzy zostawia,
Usmiéch co sczęście w samych troskach sprawia,
Usmiéch co duszy niewinnéy ozdobą,
Nęci, nagradza, i zachwyca sobą. —

Natenczas[2] ..................
........................







  1. nad wierszem nadpisane atramentem cztery nieczytelne słowa.
  2. kartki z dokończeniem utworu wycięte.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Fredro.