Nad grobem Kościuszki/V

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Bełza
Tytuł Nad grobem Kościuszki
Data wyd. 1917
Druk Tłocznia „Polaka-Katolika“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
V.

„Jeśli Polska nie powstanie, pisze Kościuszko w jednym z tych listów do Sierakowskiego, niechże się cały świat z nią zapadnie, gdyż nic już słodzić życia dobremu Polakowi nie może“, — i aby przyczynić się do jej powstania, snuje przed nim przez dwa ostatnie lata swego w Solurze życia, nici myśli godnych wielkiego mędrca i wielkiego patryoty.
Myśli te, rozsadzają mu głowę wciąż.
Trzymając palec na pulsie spraw publicznych, śledzi z uwagą, ażali Aleksander I nie przypomni sobie swoich obietnic odbudowania Polski w granicach historycznych, a wierząc w niego, niespełnienie ich dotąd przypisuje biurokracyi rosyjskiej, temu trądowi moralnemu Rosyi, która sto lat przeszło ssąc i niszcząc bezdusznie nasz kraj, samą Rossyę zepchnęła nienasycona w przepaść, w jaką się w oczach naszych dziś stacza.
I w miarę dobrych lub złych wiadomości z kraju, przejmuje się radością, lub przyobleka w całun smutku.
„Moje całe jestestwo — donosi Sierakowskiemu, gdy go doszły jakieś wieści niepomyślne, — wzburzone jest i niesposobne do najmniejszego działania, udałem się do ksiąg, ale i te najlepiej wybrane nie dają mi uciechy. Nawet i Russa zarzuciłem“.
Więc czytał w Solurze Russa, marzył z wielkim filozofem francuskim o uszczęśliwieniu całej ludzkości, gdy go zawodzili jak car Aleksander ludzie, w książkach szukał ukojenia, ale zawsze i o każdej porze, myśl jego biegła do ojczystego kraju, nim się karmiła i w nim szukała pokrzepienia.
„O północy pisałem ten list — dodaje on w jednym z nich, i polskie tego listu słowa kończy francuskim dodatkiem: „revant de notre patrie abondonée“ (marząc o naszej opuszczonej ojczyźnie).
A jaki jest mądry we wszystkiem, jak troskliwym o wszystko, co przyszłość krajowi zapewnić może.
Więc gdy Sierakowski po tułaczce na Zachodzie Europy, przenosi się do Warszawy, i tam zajmuje urząd publiczny, domaga się usilnie aby go wtajemniczał wciąż w to, co z Polską ma najlżejszy chociażby związek.
— Proszę cię — oto znamienne jego słowa, — dawaj mi często nowiny o sobie i co się dzieje na świecie, a osobliwie o naszej kochanej ojczyźnie; żadnej nocy nie opuszczam aby ona nie przyszła mi na pamięć“.
A gdy te wiadomości od Sierakowskiego odbiera, wypowiada mu swoją troskę o losy chłopów naszych, tej największej siły Polski, i o koleje oświaty narodowej, bez której przyszłość jej przedstawia mu się w najciemniejszych kolerach[1], a ci chłopi zamiast siłą naszą niczem innem jak kulą u nóg.
I aby do oświecenia kraju rękę przyłożyć, stary i chory, przedsiębierze podróże do sławnego pedagoga Szwajcaryi Pestallozego, zapoznaje się z jego systemem szkolnym, radzi Sierakowskiemu by kraj nasz wtajemniczył się w jego metodę.
— Potrzeba — pisze — przysłać do niego kilku młodych światłych na pensyę, aby byli sposobni być profesorami w ojczyźnie swojej. Jeśli nawet Hiszpania przysłała mu dwóch, dla czegoż my nie mamy tego uczynić?
Na Rossyę, z którą wówczas krótkowzroczna Europa połączyła nasze losy, chcąc związać w jedność harmonijną to, co jest dysharmonią z istoty swojej: liberalny konstytucyonalizm polski z despotycznym ustrojem bizantyńsko-tatarskiego państwa, patrzy on w Solurze wzrokiem jasnym prawdziwego filozofa.
Łudzi się wprawdzie co do Aleksandra, tego chytrego Greka, jak go słusznie Napoleon nazywał, nie dostrzega w nim tego czem jak każdy tego państwa car, i on istnie był, ale widząc do czego ta Rosya w pochodzie swoim dąży, grabiąc dokoła i dokoła niosąc wolnym ludom kajdany, przewiduje dla niej najgorszą przyszłość.
„Z czasem osłabi się ona przez samą wielkość swoją“ — powiada w jednym liście, jak gdyby w przeczuciu tego, co się dziś w niej ku nauce wszystkich nieposkromionych w pysze i chciwości dzieje, i pod tym względem wyprzedza niemal wszystkich współczesnych, którzy mając przed oczyma kolosalne mocarstwo nie dostrzegali pod nim glinianych nóg.
Łudząc się co do cara Aleksandra, pod jego powłoką europejską nie dostrzegając duszy Azyaty, wbrew wielu innym współczesnym, nie wierzy on przecież w to, aby drobna wolna Polska złączona ściśle z depczącym wieki całe wolność caratem, mogła zachować rzeczywistą niezawisłość.

Zdaje się przewidywać jej przyszłość smutną, turtury[2] zadawane jej przez nędznych siepaczów Mikołaja I-go, Aleksandra II-ego i III-ego, i jego godnego, dziś na Syberyi więzionego syna, siepaczów, których nazwiska pozostaną przeklęte przez nasz naród: Paszkiewicza, Muchanowa, Berga, Murawiewa, Hurki, Apuchtina, Skałona, zdaje się już wtedy wyczuwać to, czemu w nieśmiertelnej swojej III-ej części Dziadów dał tak znamienny wyraz Mickiewicz, gdy łamiąc ręce nad dolą naszą z rozpaczy, w pełnych natchnienia słowach pisał:

„Teraz Polska żyje w nocy cieniach,
Jej dzieje na Sybirze, w twierdzach i więzieniach.
Trzy pokolenia przeszły jak nas przemoc dręczy,
Męczyła ojców naszych, dzieci, wnuków męczy“.

Tak jest, nad swoim grobem zdaje się Kościuszko przewidywać i to.
Bo oto co czytamy w jednym z jego do Sierakowskiego listów:
Posłuchajmy, i złóżmy hołd jego mądrości:
„Obawa jest — pisze — wielka, aby nasze królestwo nie było jak królestwo astrachańskie, które rozpłynęło się na prowincye ruskie, ale korona widzialna jest w ceremoniach rosyjskich“.
A jaki jest skromny, kiedy o jego osobę chodzi, jak bardzo uchyla się, najwyższy ze wszystkich żyjących Polaków od wywyższania po nad innych, i kryje w cieniu, gdy na szerokiej widowni, jak gwiazda pierwszej mocy błyszczeć powinien.
— Wiesz, — pisze raz do Sierakowskiego, że nie jestem ambitny, jak tylko do służenia mojej ojczyźnie; niech inni biorą urzędy i ordery, aby mi tylko pozwolili być czynnym zdatnie“.
I jest też do ostatniej niemal chwili „zdatnie — jak tego pragnął — czynnym“, pracuje bezustannie.
Jeszcze 13 czerwca 1817 r. zatem na cztery miesiące przed śmiercią, przestudyowawszy dzieła: „Censeur Européen“ i Ekonomię Polityczną Saya, radzi Sierakowskiemu, aby się z temi dziełami zapoznał, gdyż w urzędzie jego mogą mu być potrzebne, a 8 września tegoż roku, mając już przed sobą tylko pięć tygodni życia, zdaje mu sprawę z rozmowy politycznej z pewnym wybitnym przybyłym do niego by mu hołd złożyć Rosyaninom[3], nie w innej myśli tylko w tej, aby z jego uwag dotyczących prądów nurtujących ówczesną Rossyą i zamiarów Aleksandra I, na swym urzędzie wysokim w Warszawie skorzystał dla pożytku kraju.
Ten list, jest ostatnim w ogłoszonej świeżo korespondencyi Kościuszki z Sierakowskim, zamyka cykl charakterystyki naszego bohatera w ostatniej epoce jego życia w Solurze, ukazuje go nam nad jego grobem, i schodzącego z widowni świata opromienia blaskami nie mniejszymi od tych blasków, jakie opromieniały jego dostojną osobę, gdy powołany przez ćwiertowany naród do obrony jego niepodległości:
„Przysięgał na stopniach ołtarzów
Ze[4] swym mieczem wypędzi z Polski trzech mocarzów,
Albo sam na nim legnie“.






  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – kolorach.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – tortury.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Rosyaninem.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Że.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Bełza.