Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Poezye/Do Kasie (I)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Sęp Szarzyński (autorstwo niepewne)
Tytuł Do Kasie
Pochodzenie Mikołaja Sępa Szarzyńskiego Poezye
Wydawca Akademia Umiejętności
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego pod zarządem J. Filipowskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LXVIII*.
DO KASIE.

Jako lód taje przezroczysty z lekka,
Kiedy go ogień zagrzewa zdaleka,
Tak ja na twarz twą na każdą godzinę
Patrzam a ginę.

Patrzam a ginę z wielkiego frasunku;
A jeśli nie dasz łaskawie ratunku,
Nielutościwą tobie wiecznie słynąć,
Przyjdzie mnie zginąć.

W co mie nieszczęście okrutne wprawiło!
Śmierć tuż, gdy patrzam na to, co mi miło,
Śmierć tuż, gdybych cie namniej spuścił z oczy,
Za mną się toczy.


Gdzież on mój umysł, który płomień taki
Aż nazbyt sobie miał za ladajaki?
O próżne dumy! Nie my sobą sami:
Bóg rządzi nami[1].

Tak napiękniejszej[2] Narcysus urody,
Gdy się chciał napić, nachyliwszy, wody,
Jak we źwierciedle, choć nie tego żądał,
Twarz swą oglądał.

Nie widał przedtem oblicza swojego:
Przeto, mnimając kogo być inszego
Pod wodą, swej sie piekności zdziwował
I rozmiłował.

Patrza a patrza, a jem patrza pilniej,
Tym w jego sercu sroga miłość silniej
Cieniem a wodą — kto się nie zadziwi! —
Płomienie żywi.

Chwalę, Kupido, strzały twe; w tej mierze
Niechaj za przykład każdy sobie bierze,
Że ty na tego, co prze piekność hardy,
Masz munsztuk twardy.

Zgardzał ten nimfy, co się mu kłaniały;
Prze jego hardość, chodząc miedzy skały,
Stwardziała Echo, powtarzać gotowa
Człowiecze słowa.

A gdy tak patrzał na swoję twarz chciwie,
Już poczuł miłość, wzdycha żałośliwie,
Już się rozmawiać [z] swem cieniem nie wstydzi,
A Wenus szydzi.


„Któżkolwiek jesteś — rzecze — co mieszkanie
„Masz pod tą wodą, usłysz me żądanie:
„Niech wolno będzie dotknąć się twojego
„Ciała ślicznego.

„Co cie wsadziło, dziecię napiekniejsze,
„W tę wodę? Wynidź do mnie! Czy mocniejsze
„Przyczyny bronią i tak wolą twoję
„Psują, jak moję?

„Ach! widzę twojej chęci ku mnie znamie:
„Dokąd ja patrzam na cie, patrzasz na mie,
„Mówię, — usta twe snadź odpowiadają,
„Bo się ruchają.

„Płaczesz, gdy płaczę; gdy żałośnie wzdycham,
„Wzdychasz; śmiejesz się, gdy się ja uśmiecham;
„Chcę cie obłapić, ręce twe rozciągasz
„I mnie też siągasz.

„Chcę cię całować, wnet usta chętliwe
„Sam mi podawasz; jedno zazdrościwe
„Nam tego wody, co nas rozdzielają,
Nie dopuszczają.

„Mała rzecz wielkie nam psuje rozkoszy.
„Niechże twe źródła przeklęte rozproszy,
„Bezecna wodo, słońce gorącemi
„Promieńmi swemi”.

Tak siedział, [z] swojem cieniem rozmawiając,
A wszelką pomoc żywota zgardzając.
Usechł[3] z tesknice. Potem jego ciało
Kwiatem się stało.




  1. W rękopisie: radzi.
  2. W rękopisie: napiękniejszy.
  3. W rękopisie: uszedł.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Sęp Szarzyński.