Boska Komedia (Stanisławski)/Czyściec - Pieśń XXII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
PIEŚŃ
DWUDZIESTA DRUGA.

Już Anioł Boży pozostał za nami,
Który na szóste skierował nas koło,
Zmazawszy jeden znak na mojem czole;
Błogosławieni, rzekł nam, którzy pragną
Sprawiedliwości, i na słowie pragną,
Nie rzekłszy więcej, zakończył swą mowę.[1]
Czując się lżejszym niż w innych wąwozach,
Bez trudu w górę dźwigałem się chyżo
Śladem idących przodem rączych cieni,[2]
A w tem Wirgili: „Zatlona przez cnotę,
Miłość niemylnie wnet roznieca inną,
Byle jej płomień zewnątrz się objawił;
Od czasu przeto kiedy do nas zstąpił
W przedsień piekielną Juwenalis sławny
I przywiązanie oznajmił mi twoje,
Taką dla ciebie życzliwośc powziąłem,
Że nigdy większej nie jesteśmy w stanie
Czuś dla osoby przez nas niewidzianej;
Więc mi te schody będą z tobą krótkie.[3]

Lecz wybacz, jeśli mi zbyteczna śmiałość
Wędzidło zwalnia i chciej teraz ze mną,
Jako przyjaciel pomówić i powiedz:
Jak w łonie twojem miejsce znaleść mogło
Skąpstwo tuż obok wielkiego rozumu,
Któregoś pełen był staraniem własnem?“
Słowa te naprzód uśmiech wywołały
Na twarz Stacjusza, potem odpowiedział:
„W mowie twej drogi znak miłości widzę.
Zaprawdę, często zdarzają się rzeczy,
Które wątpieniu mylny powód dają,
Bowiem prawdziwie skryte są przyczyny,
Po twem pytaniu, widzę żeś osądził
(Zapewne z koła, kędym się znajdował),
Że i ja skąpcem w tamtem życiu byłem;
Lecz wiedz, że skąpstwo aż nazbyt dalekiem
Ode mnie było, i ten zbytek właśnie
Karanym tu był przez miesięcy krocie![4]
I gdyby nie to, żem błąd swój naprawił,
Kiedym zrozumiał, co przeciw naturze
Ludzkiej wyrzekasz, niby rozjątrzony:
Kędyż to ludzkiej nie wiedziesz ty chuci,
Złota przeklęta żądzo![5] jabym pewnie,
Kołując, smutnych czuł potyczek razy.[6]
Wtenczas pojąłem, że ręka, wydając,
Zanadto może skrzydła swe rozwijać;[7]
Więc żałowałem tej winy, jak innych.
Iluż to wstanie pozbawionych włosa,

Przez niewiadomość, że ten grzech za życia
Pokuta gładzi, lub w ostatniej chwili.[8]
A wiedz, że wina, która wbrew przeciwną
Sprzeczność stanowi z jakimkolwiek grzechem,
Razem z nim musi trawić tu moc swoją;
Jeśli więc z tymi, którzy skąpstwa płaczą
Byłem ja tutaj, oczyszczając siebie, —
Spotkało to mnie za przeciwną wadę.“ —
— „Lecz kiedy srogie opiewałeś wojny,
Podwójną smutku Jokasty przyczynę
(Ozwał się śpiewak bukolicznych wierszy),
Z tego co Klio przez ciebie tam głosi,
Wnoszę, żeś jeszcze nie hołdował wierze,
Bez której dobre uczynki nie starczą.[9]
Jeśli tak? jakiż świecznik, albo słońce
Ciemność przed tobą rozjaśniły tyle,
Że później żagle skierowałeś swoje
W ślady za łodzią świętego Rybaka?[10]“.
A on mu na to: „Tyś do grot Parnasu
Wiódł mnie, ażebym pił ze źródeł jego,
I tyś mi drogę wyjaśnił do Boga.
Zrobiłeś właśnie jak ten który nocą
Idzie i światło poza sobą niesie,
A choć sam z niego nie korzysta wcale,
Oświeca innych, którzy za nim idą,
Kiedyś powiedział: Świat nastaje nowy:
Sprawiedliwości wiek powraca dawny
I już nam z nieba nowe zchodzi plemie.[11]

Więc i poetą, i chrześcjaninem
Przez ciebiem został; lecz byś lepiej dojrzał
Rysów obrazu, który nakreśliłem, —
Własną ci jeszcze ubarwię go ręką.
Już świat był cały przesiękły nauką
Prawdziwej wiary, którą rozsiewali
Żarliwi państwa wiecznego posłańcy,
I słowo twoje tylko co wspomniane
Z opowiadaniem zgadzało się nowem;
Więc mi we zwyczaj weszło ich nawiedzać
Wkrótce mi tyle świętymi się zdali,
Że gdy Domicjan wszczął prześladowanie,
Jękom ich moje łzy towarzyszyły.[12]
Niosłem im pomoc, dopóki mnie stało,
A ich zwyczaje poznawszy cnotliwe,
Wzgardziłem wkońcu wszelkie sekty inne
I chrzest przyjąłem, pierwej niż pieśń moja
Przywiodła Greków nad Tebańskie rzeki.[13]
Ale przez bojaźń, udając pogaństwo,
Długom ukrytym był chrześcianinem:
Za tę oziębłość z górą cztery wieki
Krążyć musiałem po czwartym obwodzie.[14]
Ty, coś mi wieka uchylił, pod którem
Krył się, jak mówię, ów skarb tyle drogi,
(Że nam szczeblować długo jeszcze trzeba),
Jeśli wiesz, powiedz: gdzie nasz starożytny
Terencjusz, Plautus, Ceciljus i Varro:
Powiedz mi, proszę, czy są potępieni

I W jakiej oni dręczą się dzielnicy?[15]
— „Oni, Perseusz, ja i wielu innych,
Wódz mój odpowie, jesteśmy z tym Grekiem,
Którego Muzy karmiły najdłużej,
W pierwszym ciemnego więzienia obwodzie,
I rozmawiamy często o tej górze,
Co dotąd chowa karmicielki nasze.
Tam jest Eurypid, Symonid, Agaton,
Anakreontes i z nim inni Grecy,
Co niegdyś laurem zdobili swe czoło.[16]
Tam, z opiewanych przez ciebie postaci,
Jest Antygona, Argja, Deifila,
I zawsze smutna, jak dawniej, Ismena,
Deidamia ze swemi siostrami,
Tireziasza córa i Tetyda,
I ta, co źródło Langii wskazała,[17]
Już oba wieszcze zamilkli i znowu
Bacznem do koła spoglądali okiem,
Minąwszy ściany wąwozu i schody,
I już dnia cztery służebnice pierwsze
Zostały wtyle, piąta dyszel wozu
Płomieniejący kierowała w górę,[18]
Gdy Wódz przemówił: „Sądzę że nam trzeba
Górę, jak zwykle, obchodzić dokoła.“
Zwyczaj więc teraz był dla nas wskazówką.
I mniej niepewni ruszyliśmy w drogę,
Zacnego ducha wziąwszy przyzwolenie.[19]
Oni szli przodem, a ja wślad za nimi,

Samiutki, pilnie rozmów ich słuchając,
Co mi poezji objaśniały ducha;
Lecz wkrótce słodkie umilkły rozprawy,
Gdyśmy wśród drogi napotkali drzewo
Wonnym i słodkim okryte owocem.
Jak jodła zwęża gałęzie stopniowo
Im wyżej rośnie, tak nawspak to drzewo
Wdół je zwężało, aby, jako wnoszę,
Nikt się na wyższe nie dostał konary.
Od strony, która zamykała drogę.
Z wysokiej skały płyn tryskając jasny
Po liściu drzewa rozlewał się w dole.
Gdy się ku niemu zbliżyli Poeci,
Z gęstwy zieleni głos jakiś zawołał:[20]
„Pokarmu tego nie zakosztujecie:“
A potem; „Więcej myślała Marija
O wspaniałości i zacności godów,
Niż o swych ustach, co się za was modlą.[21]
Dawnym Rzymiankom za napój jedyny
Służyła woda. Daniel pokarmem
Wzgardził, lecz za to zyskał wiedzę wielką.[22]
W pierwotnym wieku, pięknym jako złoto,
Głodnemu żołędź zdawała się smaczną,
A pragnącemu ruczaje nektarem.
Miód i szarańcza pożywieniem były,
Którem na puszczy karmił się Jan Chrzciciel,
I stał się przeto tak sławnym i wielkim
Jak Ewangelja wykłada wam jasno.[23]







  1. Dante nie opisuje tą razą spotkania z aniołem, który wskazuje mu drogę na wyższe tarasy Czyśca, mówi tylko że ten anioł nie zaniedbał zmazać z czoła jego jedno z P, i powitał wędrowców, jak zwykle, słowami Ewangelji Śtej według Mateusza: Błogosławieni którzy pragną sprawiedliwości (R. V., w. 6). Zauważył przytem Dante, że Anioł zamiast powiedzieć: Beati qui esnriunt et sitiunt justiliam, powiedział tylko sitiunt, opuściwszy esuriunt. Dopełnienie tego tekstu posłyszymy przy końcu XXIV. Pieśni.
  2. Wirgili i Stacjusz poprzedzali Dantego w przejściu z piątego do szóstego zakresu Czyśca.
  3. Wirgiljusz, jako żyjący przed Stacjuszem, nie mógł wiedzieć o jego dla siebie uwielbieniu, póki mu o tem nie oznajmił sławny satyryk Juwenalis, który żył nieco później niż Stacjusz.
  4. Dante i Wirgiljusz spotkali się ze Stacjuszem w piątym zakresie Czyśca, miejscu pokuty skąpców; więc Stacjusz objaśnia, że znosił on karę w tym zakresie nie za skąpstwo, ale za to, że zanadto był od niego dalekim, to jest, za marnotrawstwo. Tak więc w Czyścu, również jak i w Piekle, skąpcy i marnotrawcy, jedne znoszą męki.
  5. „Perche non reggi tu, o sacra fame
    Dell'oro, l'appetito dei mortali?“
    Tak tłumaczy Dante sławne Wirgiljuszowskie:. . . Quid non mortalia pectora cogis, Auri sacra fames. (Aeneid III.).
  6. W czwartem Piekieł kole skąpcy i marnotrawcy, biegąc ze stron przeciwnych, spotykają się, tłuką jedni drugich 1 wzajemnie wyrzucają sobie zbrodnie swoje. (Obacz Pieśń VII. Piekła).
  7. To jest, że można grzeszyć zbyteczną rozrzutnością. Allor m'accorsi che troppo aprir l'ali Potean te manida spendere.“ Metafora prawdziwie Dantowska.
  8. W VII. Pieśni Piekła powiedziano jest, że skąpcy zmartwychwstaną z zamkniętą pięścią, a Marnotrawcy — pozbywszy ostatniego włoska.
  9. Stacjusz w Tebaidzie swojej opisuje między innemi, walkę bratobójczą Eteoklesa i Polinika, synów Jokasty, którzy się wzajemnie pozabijali. — Piewca bukolicznych wierszy — to Wirgiljusz, Klio — to muza której pomocy wzywa Stacjusz w pierwszej Pieśni Tebaidy.
  10. To jest, że poszedłeś śladem Śgo. Piotra i zostałeś chrześcijaninem.
  11. .....Secol si rinnova;
    Torna giustizia e primo tempo umano,
    E progenie discende dal ciel nuova.
    Tak tłumaczy Dante Wirgiljuszowskie:
    Ultima Cumaei venit jam carminis aetas;
    Magnus ab integro saeclorum nascitur ordo:
    Jam redit et virgo, redeunt Saturnia regna;
    Jam nova progenies coelo dimittitur alto (Buc. IV.).
    Wielu z pisarzy chrześcijańskich wnosili z tych wierszy, że Wirgiljusz miał niby przeczucie blizkiego odrodzenia świata przez narodzenie Chrystusa; takiego zdania był i Śty Augustyn (Contra Judaeos).
  12. Domicjan, syn Wespazjana, podjął na chrześcjan drugie z porządku prześladowanie.
  13. To jest: przyjąłem Chrzest pierwej nim zacząłem pisać Tebaidę.
  14. Czwarty obwód, czyli taras Czyśca jest, jak powiedzieliśmy, miejscem pokuty dusz leniwych i mało żarliwych w miłości najwyższego dobra (Ob. Pieśń XVIII.).
  15. Terencjusz, Plautus i Ceciljus — sławni Poeci, a Varro — sławny uczony Rzymski.
  16. Grek, najdłużej przez Muzy karmiony — to Homer, — Perseusz — poeta rzymski; Eurypides, Symonides, Agaton i Anakreon — poeci greccy.
  17. Są to kobiece postacie wzmiankowane przez Stacjusza w Tebaidzie i Achilleidzie. Co się tycze córy Tirezjasza, zauważyć wypada, że tą córą nie może być Manto, czarownica, którą widzieliśmy w Piekle, (Pieśń XX.), a jest nią zapewne Dafne, wieszczbiarka w Delfach. — Źródło Laugii wskazała spragnionemu Adrastowi Hypsyfila, mamka syna Lykurga.
  18. Wędrujący Poeci wstąpili na szósty taras Czyśca, kiedy minęło cztery godziny dnia i nastała piąta — już blizko południa.
  19. Stacjusz, jak widać, potwierdził zdanie Wirgiljusza względem kierunku drogi.
  20. Następują przykłady wstrzemięźliwości i umiarkowania.
  21. Matka Chrystusowa na godach w Kannie (Ew. Śgo Jana II., 5.).
  22. Prorok Daniel wymówił się od stołu królewskiego, a Bóg nadgrodził mu za to mądrością i zdolnością widzenia rzeczy przyszłych.
  23. Ewang. Śgo Marka R. I. w. 6.